Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznaje, że jest problem z pieniędzmi. W przyszłym roku deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynieść 63 mld złotych, a do ma wzrosnąć aż do 72 mld.
Na wysokość deficytu wpływać będą przede wszystkim fundusz emerytalny i fundusz chorobowy. Z czego wynika taki stan rzeczy?
Jak tłumaczy wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek przyczyną takiego stanu rzeczy są "ogromne zobowiązania zaciągnięte przez stary system emerytalny, których obecnie osoby pracujące nie są w stanie sfinansować wyłącznie ze składki na ubezpieczenie emerytalne."
- Według naszych prognoz jeszcze przez około 20 lat udział kapitału początkowego w kapitale emerytalnym ogółem obecnych emerytów będzie znaczący - dodaje Paweł Jaroszek.
Deficyt FUS oznacza, że nadal będzie trzeba zasilać go z pozaskładkowych źródeł. Jedną z form może być dotacją z budżetu państwa.
Jak informuje wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek, Polska nie stanowi w tym przypadku wyjątku.
- Nie jesteśmy wyjątkiem. Większość krajów Unii Europejskiej mierzy się z deficytami systemów ubezpieczeń społecznych. Wynika to przede wszystkim ze zmian demograficznych - komentuje wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek.
ZUS podkreśla, jednak, że fundusze rentowy i wypadkowy będą generować nadwyżki roczne, a to będzie miało bezpośredni wpływ na poprawę sytuacji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Wpływ na to, jak podkreśla wiceprezes Jaroszek, ma poprawa warunków i bezpieczeństwa pracy, a także ogólnego zdrowia Polaków.
- Odnotowujemy coraz mniej wypadków w pracy. Nasze społeczeństwo ma o wiele większą wiedzę niż poprzednie pokolenia na temat tego, jak dbać o swoje zdrowie. Do tego dochodzi postęp szeroko pojętej medycyny - tłumaczy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz